W sobotę 6 listopada grupa słuchaczy naszego Uniwersytetu wzięła udział w kończącym sezon XIII Rajdzie Nordic Walking na dystansie 12km zorganizowanym w miejscowości Radziechowy-Wieprz. O tym jak nasi pomaszerowali można przeczytać w relacji kol. Jana Cieplinskiego. Tym samym autokarem zabrała się na wycieczkę po górach Beskidu Żywieckiego inna grupa słuchaczy naszego Uniwersytetu. O tym gdzie byli i co zobaczyli opisuje poniżej organizator i uczestnik wycieczki - kol. Damian Mzyk
Pożegnawszy nordic-walkingowców, którzy pomaszerowali na zawody, bardzo wygodnie (autokar w połowie pusty) ruszyliśmy do Sopotni Wielkiej, aby spacerkiem dotrzeć do naturalnego wodospadu rzeczki o nazwie miejscowości, która wpadając do Koszarawy kończy swój bieg w Jeziorze Żywieckim. Oczywiście wodospad ten Niagarą nie jest, ale jest największym wodospadem Beskidów Śląskiego i Żywieckiego ma bowiem aż 10m wysokości i mimo braku deszczu w ostatnim czasie, "grzmiał "po góralsku.
Następnym punktem wycieczki było dotarcie górską (bo cały czas pod górkę) leśną drogą do Schroniska na Hali Boraczej. Przy pięknej słonecznej pogodzie beskidzki las, w kolorach jesieni, zachwycał nas za każdym zakrętem wijącej się drogi, a do pokonania mieliśmy 2,4km w jedną stronę. Niestety do schroniska nie dotarliśmy i w 3/4 drogi "rozgościliśmy" się na polanie przy mostku strumienia i na stojąco, niektórzy na siedząco, raczyliśmy się drugim śniadaniem. Powrót był już o wiele szybszy, bo z górki, więc spacer ten był więcej niż wyśmienity.
W Istebnej czekały już na nas Muzeum Regionalne "Chata Kawuloka" i "Kurna Chata" z roku 1863. Dowcipny Gawędziarz zabawiał nas przez godzinę opowieściami o życiu istebniańskich górali, przygrywając, od czasu do czasu, na bardzo starych instrumentach góralskich i pasterskich, a wybuchom śmiechu nie było końca.
Następnie, po krótkim spacerze dla zaostrzenia apetytu, udaliśmy się Restauracji „Dwór Kukuczka”, gdzie czekał już na nas przygotowany długi stół, przy którym, zmęczeni chodzeniem i emocjami, spałaszowaliśmy nie tylko regionalne, ale na jakie kto miał ochotę, wyśmienite specjały, z których restauracja ta słynie.
W dobrych humorach pełni wrażeń, mam wrażenie że i zadowoleni wróciliśmy do Radziechowych zabrać drugą część wycieczki.
Damian Mzyk
Zobacz zdjęcia z wycieczki w naszej Aktualnej Galerii