W „Słowniku motywów literackich” przeczytać można, że koncepcja "theatrum mundi" (teatru świata) została wymyślona przez Platona. Według niego świat został wykreowany przez istotę wyższą, która jest teraz wyłącznie reżyserem dziejących się zdarzeń. Ludzie wyglądają jak aktorzy, którymi dyryguje jak marionetkami reżyser. Mają za zadanie odegrać wyznaczoną im wcześniej rolę.
Interpretując dosyć swobodnie powyższą metaforę, w piątkowe popołudnie, 10 maja 2024r., czworo słuchaczy naszego uniwersytetu: Stefania Borkowska, Maria Jurzak, Natalia Sojkowska i Marian Rusek wraz z zaproszonymi przez siebie gośćmi, wzięli udział w inscenizacji „Schöne Frau Hilda caput”. Wydarzenie miało miejsce w Bytomiu, w mieszkaniu na drugim piętrze kamienicy przy ul. Oświęcimskiej 1/5. Pod tym adresem, od roku 2022, działa teatr domowy „Sztukoffnia”. Tak o tym miejscu mówi założyciel „Sztukoffni – Patryk Strojewski, aktor teatralny i filmowy: Teatr domowy to unikalna forma spotkania z widzem. Kameralna atmosfera, bliski kontakt widzów z aktorami, sprawia, że odbiór sztuki nabiera zupełnie innego wymiaru. I na tej bliskości bazujemy. W "Sztukoffni" atmosfera rzeczywiście jest kameralna, a kontakt bliski ponieważ sala tego teatru (scena i widownia razem) to duży pokój o powierzchni ok. 35m2.
„Schöne Frau Hilda caput” można określić jako komedię kryminalną. Jej akcja toczy się w dniu wesela Mariana (Marian Rusek) i Hildy (Natalia Sojkowska), a fabułą jest chwilowe zaginięcia panny młodej i jej poszukiwania, nieudolnie prowadzone przez komisarza policji o nazwisku Jeleń (Patryk Strojewski). Dwie pozostałe ważne postacie sztuki to sąsiadka zaginionej – pani Niedopytalska (Stefania Borkowska) i pierwsza żona Mariana (Maria Jurzak). Piątkowa inscenizacja przygotowana została jako teatr improwizowany. Jest to forma teatru, w którym aktorzy grają spontanicznie, bez scenariusza. Aktorzy tworzą dialogi i akcję w trakcie występowania.
I tak też było tym razem. Występujący w sztuce aktorzy zapraszali na „scenę” widzów. Szczególnie często robił to komisarz Jeleń wzywając, spośród widzów siedzących w pierwszym rzędzie, na przesłuchanie w trakcie prowadzonego śledztwa, kolejnych gości weselnych. Taki sposób poprowadzenia sztuki był świetną zabawą zarówno dla aktorów, jaki i dla widzów, ale trudny dla reżysera, ponieważ nie mogąc przewidzieć jak się zachowają i co powiedzą, wywołane z widowni osoby, musiał doprowadzić sztukę do zaplanowanego, szczęśliwego zakończenia. I to mu się udało. Panna młoda się odnalazła. Wielkie brawa dla reżysera, a jeszcze większe dla aktorów i widzów.
RK
Przeczytaj o powstaniu Teatru na stronie UM Bytomia
(kliknij na zdjęciach aby powiększyć)